Przez długi czas płakałem z powodu śmierci kapitana Kirka. Nie mogłem pogodzić się z tym, jak mogli uśmiercic tak ważną i kultową już postać :(
W gruncie rzeczy to Kirk i Picard zatrzymali Sorana, więc Picard nie trafił do Nexusa. A skoro do niego nie trafił, to nie wyciągnął z niego Kirka, który musi tam nadal przebywać. Wyjście Jamesa przypomina bardziej stworzenie alternatywnej linii czasowej, nieco podobnej, jak w 'Yesterday's Enterprise', które sprawiło, że wysłanie Yar w przeszłość zmieniło naszą linię czasową (więc nie jest to ta sama linia, co trwała do odc. 'Yesterday's Enterprise', tak naprawdę w tym odc. znajdują się trzy alternatywne linie czasowe).
Po drugie, skoro w Nexusie czas nie ma znaczenia, to fakt, że Kirk tam był, oznacza, iż tam był/jest/będzie naraz. W filmie motyw bezczasowości nie został zbyt dobrze przemyślany.
A tak w ogóle, to również uważam, że Kirk nie powinien zginąć. Trzeba go było na nowo spotkać ze Scotty'm.
Nawet w jednym z odcinków "the Next Generation" załoga Picard'a odnajduje Scotty'ego który tak wykombinował z transporterem że można powiedzieć "zawiesił" się w czasie. Ale tam jest błąd ponieważ pierwsze spostrzeżenie Scotty'ego to to że Kirk go odnalazł a przecież był ( można tak powiedzieć) przy jego "śmierci".